Ks. Artur Stopikowski (1999-2000)
Redakcja: W których latach był Ksiądz u nas w parafii?
Ks. Artur: Od 1 lipca 1999r. do 31 sierpnia 2000r.
Redakcja: Które to były lata posługi kapłańskiej?
Ks. Artur: To był pierwszy rok mojej posługi kapłańskiej.
Redakcja: Kto był wtedy proboszczem i jak Go Ksiądz wspomina?
Ks. Artur: To był ks. Andrzej Walaszczyk, który jest proboszczem do dnia dzisiejszego. To był mój pierwszy proboszcz. Praktycznie rzadko go widywałem, bo uczyłem katechezy w Częstochowie i byłem już duszpasterzem głuchoniemych, dlatego całe dnie nie było mnie na parafii, ale bardzo pozytywnie oceniam Księdza Proboszcza i nie mogę złego słowa powiedzieć.
Redakcja: Czy jest coś, co utkwiło Księdzu w pamięci z tego okresu - wydarzenie, osoby, sytuacje?
Ks. Artur: W pamięci zapadło mi to, że spalił się drewniany kościół. Będąc w pierwszym roku kapłaństwa, jako neoprezbiter, nowo wyświecony ksiądz, na pewno przeżywa się szok, kiedy widzi się płonący kościół. To bardzo utkwiło w mojej pamięci.
Redakcja: Jak podsumuje Ksiądz w kilku słowach pracę w naszej parafii.
Ks. Artur: To była bardzo intensywna praca. Wtedy nie było jeszcze parafii na Błaszczykach, były dwie dojazdowe kaplice w Cisiu i Błaszczykach. Rzeczywiście duża parafia i ogrom pracy, było wtedy trzech wikariuszy i było co robić. Prowadziłem katechezę w Częstochowie, dlatego codziennie dojeżdżałem 15 kilometrów w jedną stronę, prowadziłem wtedy także ósme klasy w szkole podstawowej w Blachowni i do tego duszpasterstwo ludzi głuchoniemych, o którym wspomniałem.
Redakcja: Gdzie obecnie Ksiądz posługuje lub czy jest już Ksiądz proboszczem jak tak to, w której parafii?
Ks. Artur: Jestem wikariuszem w parafii św. Lamberta w Radomsku od lipca 2014r.
Redakcja: Co Ksiądz chciałby na koniec powiedzieć naszym parafianom, może kogoś pozdrowić?
Ks. Artur: Pozdrawiam wszystkich, którzy mnie wspominają mile, pozytywnie i nie tylko, pozdrawiam serdecznie wszystkich z Blachowni.